Dlaczego warto medytować

Moja relacja z udziału w Wielkiej Medytacji NŚ, która ukazała się w numerze 05/2012 Nieznanego Świata.
Obserwując stosunek większości naszego społeczeństwa do medytacji uważam, że praktycznie każdą jej formę traktuje się często z niedowierzaniem, sceptycyzmem, a nawet z pewną dozą ignorancji. Na szczęście taki wizerunek zaczyna się powoli zmieniać dzięki dostępności odpowiedniej literatury i informacji czerpanych z innych źródeł np. z internetu oraz z czasopism ( również z Nieznanego Świata) powodując otwieranie się umysłów na tego typu zagadnienia. Osobiście medytacja zafascynowała mnie już od…….. . Trudno teraz odtworzyć od kiedy, ale od dość dawna. Na nic się zdały próby zawrócenia mnie przez najbliższe otoczenie z drogi, która znacznie odbiegała od ogólnie przyjętych norm i doktryn. Tak już zostało. Medytacja nadal mnie fascynuje i wciąż zaskakuje. Odchodzi na chwilę, by znów przypomnieć o swojej subtelnej, wewnętrznej sile i pięknie.Traktuję ją przede wszystkim jak indywidualną pracę odnajdywania neutralności umysłu. Nie znaczy to jednak, że musimy medytować w samotności. Obecność osób zatopionych w medytacji wytwarza duchową aurę, atmosferę wyciszenia i spokoju. Dlatego zaciekawiła mnie informacja o Wielkiej Medytacji NŚ. Wcześniej nigdy nie próbowałem tego rodzaju zjednoczenia w duchowym eksperymencie. Pomyślałem więc: czemu by nie sprawdzić, jak to zadziała ? Zastanawiałem się jednak nad przeszkodami, które mogły by utrudniać wspólne medytowanie. Jedną z nich stanowiła niewątpliwie sugestia dotycząca przesłania, jakie miało przyświecać medytacji(Przemiana). Sam pomysł przystąpienia do medytacji pod określonym hasłem jest niewątpliwie pozytywny, z drugiej jednak strony, medytacja to proces leżący poza jakimkolwiek celem. Kolejnym problemem, jaki mógłby się pojawić, był fakt oczekiwania na doznania płynące od innych medytujących. Należało więc pozbyć się mentalnie tych dwóch przeszkód – świadomości celu i świadomości zbiorowej medytacji. Tak też zrobiłem i o umówionym czasie rozpocząłem praktykę.Jakie są moje wrażenia? Zaskakująco pozytywne ! Nastąpiło bardzo szybkie wejście w stan medytacyjny ze szczególnie silnie dającym znać o sobie czakramem wierzchołkowym.Podczas trzydziestu minut głębokiej medytacji miałem wrażenie znacznie bardziej wyczulonych czakramów czołowego i – jak wcześniej wspomniałem – wierzchołkowego.Czy  nasza wspólna medytacja odniosła jakiś skutek ? Jak duża pozytywna energia, która miała sprowadzić przemianę, została wygenerowana po to, by wywołać oczekiwane zmiany?Tego oczywiście nie wiem. Jednak następnego dnia pojawił się u mnie tzw. „opóźniony efekt medytacyjny”. Jest to stan wywołany medytacją, ale manifestujący się w okresie do kilku dni od wzięcia w niej udziału. Odczułem go bardzo wyraźnie. Dominowały w nim niepokój, zatrwożenie, lęk oraz brak równowagi i harmonii. Myślę, że wpływ na tego rodzaju odczucia miała z pewnością aktualna sytuacja na świecie zdominowanym przez konflikty, wojny, wanśie, kataklizmy i rozprzestrzeniający się coraz bardziej kryzys ekonomiczny. Postawmy pytanie: czy siła wspólnej medytacji jest w stanie zmienić tak skomplikowaną ogólną sytuację? Myślę, że może być to bardzo trudne – w skali globalnej oczywiście. Sądzę jednak, że tego typu inicjatywa, jak Wielka Medytacja NŚ, ma pozytywny oddźwięk polegający na indywidualnej przemianie naszego umysłu i serca, a to jest najważniejsze. Nie możemy zaniedbywać działań, które z pozoru wydają się banalne. Przecież każda medytacja pozwala na zwolnienie chaotycznego funkcjonowania na co dzień , a nawet zatrzymanie się w nieco innym wymiarze. Wymiarze pozbawionym agresji, rywalizacji i nietolerancji. Jeżeli w naszym życiu pojawi się chwila spokoju, pojawi się ona również choć w mikroskopijnej skali, wokół nas i będzie to nasz wkład w „Przemianę”. Dlatego warto medytowa? !

Komentarze są wyłączone.